Motto: „Miłe są złego początki” – powiedziała czarownica wciągana na pal.

Analizując dwa komentarze Skoczka2 i Jerzego Konikowskiego, dostosowałem się do rady Skoczka2 o czytaniu ze zrozumieniem.

Jeżyku, nerwy już ci puszczają, więcej pokory, będzie lepiej.

Przeczytałem ze zrozumieniem artykuł pt. „Ciekawa partia (349)”. Jak ten czas leci, to już 349. ciekawa partia?! A w Mega ChessBase 2017 (ponad 8 milionów partii) od 1964 roku można znaleźć tylko 261 ciekawych partii Jerzego Konikowskiego.

Nie musiałem długo szukać, żeby znaleźć przyczynę, dla której ta partia jest ciekawa. Najciekawsze w tej partii jest to, że Jerzy Konikowski już po 4. posunięciu czarnych miał okazję otoczyć opieką medialną jedną ze swoich książek:

Wariant wymienny polecałem w mojej pracy szkoleniowej tym podopiecznym, którzy nie mieli zbyt wiele czasu na intensywne zajmowanie się teorią debiutów. Bicie na d5 zalecam też w książce 1.d4 siegt! (1.d4 zwycięża!).

Jeżyku, którzy to twoi podopieczni nie mieli zbyt wiele czasu dla teorii debiutów? Bo ja nie znam nawet tych, którym czasu nie brakowało. A od dwóch lat przy każdej okazji prowadzę intensywne poszukiwania i, jak dotąd, bez skutku.

Poza tym jedynym ciekawym momentem innych nie ma. Fressinet od 21. posunięcia został pozbawiony możliwości korzystania z komórki i grał jak umiał, a Gajewski grał po prostu lepiej. Dobrze chociaż, że polscy szachiści dowiedzieli się, że 1.d4 zwycięża. Teraz wszyscy tak będą grać, chyba że natkną się na książkę 1.e4 sieght! i będą musieli ćwiczyć oburęczność. A jak to właściwie jest: 1.e4 wygrywa, 1.d4 wygrywa. Sklej książeczkę pt. Białe zaczynają i wygrywają!!

Bardzo mi się podoba na blogu Jerzego Konikowskiego wątek „Kto to jest” i dyskusja klonowa „Debiut wygrywa”. To zmobilizowało mnie do zainteresowania się trenerami z różnych stron świata i przyczyną, z powodu której polscy trenerzy (ci na wschód od Odry) mają złe podejście do utalentowanych juniorów, których marnują, jak twierdzi Hetman (witaj, Sylwio, nie krępuj się podpisywać własnym nazwiskiem, to nie boli). Pewien trener napisał:

„Charakter gry też zmienił się dramatycznie. Jak wiadomo, szachy mają trzy etapy: debiut, gra środkowa i końcówka. Dość łatwo jest uzyskać doskonałość w debiucie – w domu, oczywiście przy pomocy komputera. Ale prędzej czy później trzeba zacząć grać samemu. Poziom gry na tym etapie spada. Moim zdaniem, nowoczesna technika gry końcówek jest też bardzo skromna.”

Panie Jerzy, może by pan sprawdził, kto to jest i wytłumaczył mu, żeby czytał ze zrozumieniem pańskie książki, to czegoś się nauczy!

Jeśli będą problemy z ustaleniem nazwiska tego trenera, to w następnym „faroszu” postaram się bardziej przybliżyć jego sylwetkę. Nie powinno to być trudne, gdyż na blogu Jerzego Konikowskiego przewijają się cytaty wielkich szachistów, choć źródła wypowiedzi są utajone.