Największy polski bufon szachowy XXI wieku, Bartłomiej Macieja, w artykule zamieszczonym w czasopiśmie „Mat” (9 maja 2009) powiedział: „(...) trudno jest porównywać siłę gry zawodników z różnych epok. Niekiedy różnice są widoczne gołym okiem, np. można bez trudu powiedzieć, że wszyscy przedwojenni mistrzowie świata mieliby olbrzymie kłopoty ze zdobyciem w XXI wieku tytułu mistrza Polski”.

Stwierdzenie Maciei wzbudza tylko ogólny śmiech i nie jest poparte żadnymi argumentami. Kilka lat temu tenże bufon napisał: „Tym niemniej nie można negować tego, co zrobił [Aleksander Wojtkiewicz] dla polskich szachów – na początku lat 90-tych był niekwestionowanym liderem i jako jedyny przebił się do pierwszej setki świata, odsłaniając jednocześnie, na jak niskim poziomie stoją szachy w naszym kraju.”

Alek Wojtkiewicz, po powrocie z Argentyny, opowiadał mi o swoim spotkaniu z Najdorfem, mówiąc, że „czuje się rękę mistrza”. A Najdorf, który był w przedwojennej polskiej czołówce szachowej, nie był nawet mistrzem świata!W dalszej części cytatu Macieja powiedział: „W ten sposób dał impuls do rozwoju, a młode pokolenie chciało uzyskiwać takie sukcesy jak On. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, podobną rolę odegrał Michał Krasenkow, który niemal na każdym kroku demonstrował przy szachownicy, jak wielkimi jesteśmy fuszerami [tutaj zgadzam się z Macieją]. Było to bardzo mobilizujące, bo każdy chciał podwyższyć swój poziom do takiego, aby nie dać się tak lać, nie być gorszym. Efekt – wystarczy popatrzeć na gigantyczny postęp, jaki dokonał się w ostatnich latach w polskich szachach. Oczywiście nie jest to zasługą tylko i wyłącznie Olka i Michała, ale bez obu liderów nie byłby możliwy – zawodnicy nie mieliby takiej motywacji”.

Czyżby? Raz wydarzył się cud. Na pażdziernikowej liście rankingowej FIDE z 2006 r. w pierwszej setce znalazło się aż 5 Polaków:58. Michał Krasenkow 2647
74. Kamil Mitoń 2638
84. Radosław Wojtaszek 2630
85. Bartosz Soćko 2630
96. Bartłomiej Macieja 2622

Obecnie Polacy z trudem dostają się do pierwszej setki, mimo galopującej inflacji rankingów.Zakrawa na kpinę twierdzenie, że przedwojenni mistrzowie świata mieliby dzisiaj ogromne kłopoty ze zdobyciem tytułu mistrza Polski, jeśli aktualnym mistrzem Polski jest świetnie wylansowana miernota, mająca problemy z osiągnięciem rankingu 2642, co dałoby jej miejsce w pierwszej setce.