Taki tytuł ma wpis Jerzego Konikowskiego, dotyczący drugoligowej partii Alicji Śliwińskiej z Waldemarem Świciem.

Jest to prawda, ale nie ma nic wspólnego z tym wpisem.

Ostatnio na blogu Konikowskiego była dość ożywiona dyskusja o pisaniu między wierszami i ten mechanizm działa widocznie. Skoczek2 zamieszcza sensacyjną wiadomość o przegranej mistrza FIDE z mistrzynią FIDE. Dobrze by było zauważyć, że mistrzyni ma 14 lat, a mistrz - 60+, co daje znaczną przewagę tej młodej osobie. Nie było to sensacją dla wielu kibiców, including me. Na blogu Konikowskiego natychmiast ukazała się partia z dwoma komentarzami dotyczącymi tego wydarzenia (partia, jak zwykle u Konikowskiego, została przedstawiona bez komentarza). Wypełniam tę lukę tutaj.

 

Tedi

Ale gdyby trener wytrzymał debiut i przeszedł do końcówki – mógłby wygrać!

Śmiechu warte. Trener nie tylko wytrzymał debiut, ale wyrównał pozycję i w 18. posunięciu, w grze środkowej, na własne życzenie przegrał ją. Ale to już było za trudne dla Tediego. Wyraźnie Tedi ślepo uwierzył w tytuł "Przed końcówką jest debiut" i nie raczył sprawdzić, w której fazie gry przegrał Waldemar Świć.

Jerzy Konikowski

Zawsze podkreślałem, że wiedza trenera i aktualna siła zawodnika to są dwie różne kwestie.
Kiedyś przegrałem ze swoim podopiecznym, który po partii mnie pochwalił: Trenerze dobrze mnie wyszkoliłeś!
Zobaczymy jak dalej potoczą się losy szachowe Alicji. Takich talentów mieliśmy w Polsce bardzo dużo.

Więcej o Alicji Śliwickiej: http://www.szachypolskie.pl/alicja-sliwicka/

Nikt nie wątpi, że wiedza trenera i aktualna siła zawodnika to są dwie różne kwestie. But... Na zdjęciu pokazany jest trener Kachur. Mam w związku z tym pytanie. Czy Waldemar Świć miał usłyszeć od swojej przeciwniczki: Dobrze mnie wyszkoliłeś, panie trenerze?!?

Odrobiłem swoje zadanie domowe i nie bardzo mi się podoba, że Jerzy Konikowski, który od kilkunastu lat nie jest ani trenerem, ani zawodnikiem, wciska swoim czytelnikom przymiotniki typu "ciekawa" bez żadnego uzasadnienia.

Pokazany schemat działania w tym wpisie jest zbliżony do niedawnego wpisu o Marcinie Tazbirze, co wywołało burzę z piorunami. Używając bardziej eleganckiej formy, co nie jest w moim stylu, nazwałbym takie poczynania prowokacją.