Jerzy Konikowski skomentował:

Na mojej ostatniej sesji w Wiśle trzy osoby otrzymały na polecenie Marka Matlaka ode mnie do wykonania tematy, które powinny być opracowane do końca 2000 roku i wysłane na mój adres. Zrobiła to tylko Magdalena Kozak z Suwałk. W nagrodę otrzymała za to książkę szachową. Pozostałe dwie osoby zlekceważyły polecenie trenera. Kilka miesięcy później w trakcie bezpośredniego spotkania poprosiłem ojca jednej z tych osób o podanie przyczyny niewykonania mojego polecenia. Tłumaczył się tym, że jego syn konkuruje z Wojtaszkiem, natomiast ja jestem trenerem Radka. Uznałem to za niedorzeczność.

Pierwszy przypadek, oddający sens motta blogu Konikowskiego Podajemy informacje pomyślne lub złe, ale zawsze prawdziwe! Jerzy Konikowski pomylił się i powiedział pradę. Całkowicie tu się z nim zgadzam. Nazwanie go trenerem Wojtaszka jest niedorzecznością.

A co się dzieje z jego drugim wielkim podopiecznym?

Arkadij Naiditsch opuszcza Niemcy!

W powyższym wpisie Jerzy Konikowski napisał:

Zapytany przeze mnie w trakcie tegorocznego superturnieju w Dortmundzie były mój podopieczny odpowiedział, że sprawa jest załatwiona w około 90%.

Poszedłem za linkiem i znalazłem:

Kierownictwo klubu zaproponowało mi opiekę trenerską nad młodym mistrzem, który był już raz mistrzem Europy do lat 10. Oferta była ciekawa, ale zdawałem sobie sprawę, że ucierpi na tym moja działalność publicystyczna i także trenerska. W tym czasie trenowałem bowiem kadrę młodzieżową Północnej Nadrenii-Westfalii, co wymagało dużo czasu na przygotowanie się do zajęć. Ostatecznie pod naciskiem szefa klubu i jednocześnie dyrektora międzynarodowego turnieju w Dortmundzie Jürgena Grastata zgodziłem się na treningi z supertalentem z Rygi, jak Arkadiego określiła miejscowa prasa.

Spotykaliśmy się systematycznie dwa razy w tygodniu przez prawie cały 1997 rok. Moim zadaniem było przygotowanie i szlifowanie repertuaru debiutowego oraz analiza bieżących partii. Arkadi reprezentował wówczas jeszcze barwy Łotwy. W mistrzostwach świata (Cannes 1997) do lat 12 zajął 4 miejsce, natomiast w mistrzostwach Europy w Tallinie w tej samej grupie wiekowej podzielił 3-4 lokatę. Do moich doświadczeń szkoleniowych z Naiditschem wrócę w najbliższym czasie w nowym dziale "Szkolenie".

Pod koniec 1997 roku przejął po mnie treningi arcymistrz Glek. Arkadi miał też sporadyczne konsultacje z innymi arcymistrzami, np. z Jusupowem. W pewnym momencie Arkadi podjął bardzo odważną decyzję życiową: rzucił szkołę i poświęcił się szachom.

W numerze 2005/09 „64” (plik pdf można znaleźć tutaj) ukazał się wywiad z Naiditschem po jego zwycięstwie w Dortmundzie. Na stronie 14 tego czasopisma Naiditsch m.in. powiedział:

- Których trenerów pamiętasz?

- Pamiętam wszystkich: Ajwar Pietrowicz Gipslis założył początkową bazę. A pierwszy mój trener Leonid Leonidowicz Borysow wzbudził we mnie zainteresowanie szachami. Do Niemiec przyjechałem, gdy miałem 10-11 lat, początkowo w ogóle nie pracowałem, następnie kilka lat trenował mnie Igor Glek. Dalej były bardzo ważne zajęcia z Arszakiem Petrosjanem, pracowaliśmy dwa lata. Potem odszedł ode mnie do Leko...

I komu tu wierzyć? Naiditsch nie pamięta Jerzego Konikowskiego, podobnie drugi podopieczny, Radosław Wojtaszek. Czyżby zmówili się?

To jak wybitny specjalista nazwie wiele nocy spędzonych przeze mnie na analizach różnych pozycji szachowych z Aleksandrem Wojtkiewiczem, czy wielogodzinne dyskusje na temat strategii szachów z Jaanem Ehlvestem, Andrejem Sokołowem i z innymi? Czy mam prawo nazywać siebie ich sekundantem? Obawiam się, że oni by tak mnie nie nazwali. Bo nie jest ważne, co ja o tym myślę, ważne jak oni to widzą. To samo dotyczy Jerzego Konikowskiego. Kapish, Panie Jerzy?

Jak widać z powyższego, okres współpracy przytoczony przez Konikowskiego Naiditsch uważa za stracony dla rozwoju szachowego, wtedy nie pracował nad szachami. Pamiętam, że Konikowski powiedział, że po przyjeździe Naiditscha do Niemiec służył jako tłumacz, ponieważ Arkadij nie znał języka niemieckiego. Ale może to teraz nazywa się treningiem szachowym.

Komentarz ze strony www.nagrocki.net

Jurgen Pferd 2017-04-10 03:56

Panie Zbigniewie! Myślę, że jak na fb jest profil Magdy Kozak to można do niej napisać i dowiedzieć się 'kto ją zmarnował" Ma to swoje wady oczywiście, bo mogłoby się okazać, że było zupełnie inaczej niż sobie wyobraża Adamek i co wtedy?